Home made dżemik z truskawek, ultra gładki, bez grudek i pestek, które są tak niewskazane przy chorobach jelit. I to zrobiony stosunkowo łatwo, w warunkach domowych. Czy to nie brzmi wspaniale?
Jako osoba cierpiąca na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, byłem wyłączony z przyjemności jedzenia truskawek w ostatnich latach. Wszystko przez pestki (tak, truskawki mają pestki), które podrażniają jelito – obrazowo mówiąc, działają na nie jak tarka. Owszem, w zeszłym roku zdarzyło mi się zjeść galaretkę z obranymi truskawkami, ale było to raczej doświadczenie incydentalne, gdyż ilość odpadu wynosi tu około 50%. Poza tym surowe owoce nie do końca są tym, co powinienem spożywać. Tak jest i nie ma co z tym negocjować.
Co innego dżemy i konfitury. Te uwielbiam, choć zwykle jestem ograniczony do brzoskwiniowych (lub innych „delikatnych jasnych”), a w okresie lepszego samopoczucia – dodatkowo wiśniowych (najchętniej domowych, wykonanych w tradycyjny sposób). Teraz dochodzi gładki dżem z truskawek, bo umówmy się – to co oferują sklepy, jeśli chodzi o ten smak i gładkość niestety nie spełnia moich oczekiwań. Jeśli jednak pojawiło się coś naprawdę dobrego, wartego grzechu, to chętnie spróbuję. Póki co na nic takiego jeszcze nie trafiłem.
Jak zrobić gładki dżem w domu? Wyciskarką!
To całkiem popularne urządzenie, używane głównie do wyciągania dużej ilości soku z owoców, warzyw i ziół. Żona chwaliła od lat soki z wyciskarki wolnoobrotowej, a ja dopiero teraz zaczynam korzystać z jej dobrodziejstw. Polecam każdemu. No i wydajność – w stosunku do sokowirówki jest nieporównywalnie wyższa, przy zachowaniu ciszy podczas wyciskania. Ale to powie wam sprzedawca w sklepie.
Jak to mówią – do brzegu. Aby wyciągnąć materiał na dżem z truskawek (i prawdopodobnie także z innych owoców) – potrzebujemy wycisnąć je kilka razy. Po pierwszym razie mamy wspaniały i czysty sok z owoców, ale to nie on jest naszym celem. Odpad po wyciskaniu jest bardzo mokry i zajmuje mnóstwo miejsca, dlatego też musimy go ponownie przecisnąć wyciskarką, do tego samego pojemnika. I tak jeszcze z 3-4 razy.
W efekcie dostajemy część gęstego soku z truskawek (widoczny na zdjęciu), a odpad zmniejsza się znacząco i staje się suchy (także widać na zdjęciu, wygląda niezbyt zachęcająco, ale czego nie robi się dla dobrego jedzenia). Końcówka idzie dość ciężko, dlatego też warto na koniec zostawić sobie kilka truskawek na rozrzedzenie i przepchanie tego, co zostało w wyciskarce. Lepiej truskawkami, niż wodą, bo jednak celem jest tutaj odpowiednia gęstość.
Dalej już postępujemy normalnie, jak to z dżemem – mieszamy z cukrem, zagotowujemy, po czym (w przypadku mojej małżonki) – odstawiamy do wystygnięcia i kolejnego dnia znów gotujemy, by ostatecznie dodać żelfix (czy inny lubiany preparat) i rozlać całość do słoików.
Smak – można sobie dostosować do własnych potrzeb, jeśli mamy dobrej jakości truskawki – kwestia odpowiedniej ilości cukru i ew. zagęszczenia dżemu. Do płatków ryżowych (lub jakiejś kaszki) – idealny. Polecam.