Krosno potrafi zaskoczyć. żyje sobie tu bardzo ciekawe zwierzątko, którego raczej nikt z was nie widział w hodowli. W klatce na klatce siedzi bardzo specyficzny ptak: ośmioletnia już sroka, niezbyt piękna – choć to zależy od pory roku, ale ciągle sympatyczna.
Właścicielem jest Karol, który miał już w życiu różnych podopiecznych. Z miłości do zwierząt zaopiekował się tym dość (nie)zwykłym stworzeniem. Rozmawialiśmy niedawno o tym, jak to się stało, że ten ptak został okazem hodowlanym.
Karol, dlaczego Sroka?
Gdy byłem w ogrodzie zoologicznym w warszawie, ona była przeznaczona do uśpienia, więc ją wziąłem.
Sroka w ogrodzie zoologicznym?
Studiowałem wtedy biologię i chciałem pracować ze zwierzętami. Przez miesiąc udzielałem się tam jako wolontariusz. Ktoś ją przyniósł, gdy była mała, pewnie wypadła z gniazda. Była trochę niedorozwinięta, bo nie chciała się pierzyć, więc stwierdzono, że trzeba ją uśpić, gdyż nigdy nie będzie normalna.
Gdyby wszystko było OK, wypuszczono by ją na wolność. Niestety nie miała możliwości przeżycia, bo nie potrafiła latać, więc wziąłem ją pod koniec wolontariatu i przywiozłem do domu.
To było osiem lat temu. Wyrosła z tego?
Jest już opierzona, ale i tak w pełni normalna nie jest. Nie ma ptaka takiego, który zrzuca wszystkie pióra na raz, bo nie mógłby latać. Ptaki się pierzą stopniowo, a ona ma jakiś niedorozwój hormonalny i są okresy, w których prawie całkiem traci pióra. Czasem wygląda jak sęp.
Jaka była reakcja rodziny?
Nie pamiętam, na pewno byli zaskoczeni, a później… teraz już ją lubią, nawet kochają – i karmią 🙂
A czym się karmi srokę?
Sroki jedzą wszystko, od owoców, warzyw po mięso – to przede wszystkim – surowe, gotowane. Je też chrupki dla kotów, puszki dla kotów… Sroki jedzą co tylko mogą.
Teraz jest na klatce. Dlaczego?
W domu nie może być, za bardzo śmierdzi. Strasznie brudzi i musi mieszkać w takim miejscu, by wszystkiego nie zapaskudziła. Widziałeś przecież klatkę.
Wypuszczałeś ją kiedyś?
Na samym początku żyła sobie na werandzie, ale zdewastowała ją straszecznie i została przeniesiona do klatki, ale latać nie latała nigdy.
Zawsze była ciekawa. Jak biegała luzem zachowywała się trochę jak pies, skakała za mną, gdy mnie zobaczyła dziwnie ćwierkała, machała skrzydełkami, cieszyła się po prostu.
Potrafi cię zawołać po imieniu?
Bez przesady, aż tak to nie, ale rozpoznaje osoby. Bardzo się cieszy, gdy przyjdzie ktoś z domowników, a gdy pojawi się ktoś obcy – albo jest cicho, albo strasznie skrzeczy.
Myślałeś o kolejnej sroce?
Absolutnie nie, to jest jedna jedyna sroka, więcej nie będzie. Udało się jej po prostu. Kto by chciał srokę trzymać? Są dużo ładniejsze ptaki, które można hodować. Ja chciałem, bo była malutka i biedna.
Gdyby jej nic nie było, pewnie bym jej nie wziął. Jakbym ją miał uratować drugi raz, pewnie bym ją uratował drugi raz.
1 Comment
Właśnie opiekuje się podlotem sroki. Jest to prze kochany ptak. Jest z nami 4 tydzień , ale już jest częścią rodziny. 🥰