Nie, nie było to 'kochanie, będziemy mieli dziecko’. Słowa były zupełnie inne, wypowiedziane przez mężczyznę, zdecydowanie banalne i trudne do zastosowania. Udało im się jednak nastawić mnie na tyle, by zacząć się do nich stosować.

Choć słowa to mało powiedziane. Raczej zdanie, opinia, rada. 'Jeśli nie chcesz, byśmy się widywali, zapamiętasz to sobie i zastosujesz. Może Ci się uda. Ja naprawdę nie chcę Cię zbyt często widzieć.’

Prosta rzecz: „Jeśli nie masz na coś wpływu, odpuść sobie. Nie stresuj się tym, nie rozważaj, nie analizuj. To nic nie zmieni.” To powiedział pewien lekarz i miał wiele racji. Bo co nam daje to, że daną sytuację, przeszłość będziemy analizowali dziesiątki razy? Nic. Może doświadczenie zwiększy, ale jedna analiza wystarczy.

Nie jest tak, że teraz się nie stresuję. Nie znam takich ludzi. Jednak staram się akceptować to, co się wydarzyło. Może słabiej walczę, gdy nie widzę sensu. Niektóre rzeczy biorę na chłodno, przy innych tylko się staram, ale przy pewnych emocje są nieuniknione, choć staram się je hamować.

Z przeszłości można wyciągnąć wnioski, ale nie można nią żyć. Przyjmujesz coś do wiadomości. Stało się. Mleko się rozlało, trzeba posprzątać, już go nie wypijesz. A jeśli pewne wydarzenia pchają nas do takich, a nie innych decyzji, cóż – w końcu w danym momencie podejmujemy najlepszą możliwą, czyż nie? Pozostało nie żałować.

Write A Comment