Dla wielu chorych na Wrzodziejące Zapalenie Jelita Grubego bądź Chorobę Leśniowskiego-Crohna, mleko i produkty mleczne są zdecydowanie niewskazane. Czy zatem mleko, na które trafiłem ostatnio może być ratunkiem dla tych, którzy bez niego nie wyobrażają sobie życia?

Wszystko przez tolerancję laktozy, a raczej jej brak i związany z tym niedobór laktazy. Przy zaostrzeniach (choć nie tylko), wskutek uszkodzenia śluzówki jelita, często zmniejsza się aktywność laktazy, czyli enzymu rozkładającego cukier mleka. W efekcie niestrawiona laktoza przekształca się w jelicie grubym w kwas mlekowy, który pobudza perystaltykę i nasila biegunki. Nic miłego, prawda?

W efekcie przy WZJG i Crohnie często ograniczamy spożycie produktów mlecznych. W większości przypadków, jeśli nie jesteśmy w gronie osób posiadających przeciwciała przeciwko białkom mleka, możemy tolerować produkty pochodne mleka oraz te fermentowane (jak kefir, jogurt czy mleko acidofilne). Jako, że ja osobiście kefiry i jogurty, nawet w czasie remisji, toleruję co najwyżej średnio, zdecydowanie preferuję produkt lactose-free.

Z laktozą przeboje miałem od urodzenia. Najpierw rok zerowej tolerancji mleka (super, prawda?), potem kilka lat spokoju i pojawienie się CU, które przewróciło mój świat do góry nogami. Teraz, gdy wszystko jest całkiem w porządku (mam remisję! mam remisję!), okazuje się, że mogę rozszerzyć dietę o coś stworzonego jakby specjalnie dla mnie.

Ci, którzy czasem zerkają na mój profil na Instagramie, pewnie zauważyli, że kawa z mlekiem ponownie zagościła na moim stole. Tak, jestem w stanie ją wypić i dalej z uśmiechem siedzieć przy stole, zamiast nerwowo oglądać się za toaletą. To efekt właśnie mleka bez laktozy – produktu droższego (2.5 razy więcej, niż za tradycyjne UHT), słodszego (w końcu mamy inne cukry), ale smacznego tak, jak te, które musiałem odstawić kilka lat temu.

Dla mnie to dobre rozwiązanie, stosowane zresztą okazjonalnie (litr na tydzień to max). Dla osób zdrowych – niekoniecznie, bo ani to dietetyczne, ani wskazane, jeśli mleko tolerujesz. Chodzi bowiem o to, że stosowanie produktów bez laktozy może spowodować u osób tolerujących normalne mleko obniżenie wytwarzania laktazy i w efekcie – nietolerancję laktozy.

Produkt ten jest też dla mnie dużym pocieszeniem po tym, jak mój lekarz kategorycznie zabronił mi jedzenia lodów. Fakt faktem, po każdym deserze lodowym moje samopoczucie znacząco się pogarszało, ale zawsze znajdowałem wiele innych powodów, by tylko nie przypisywać tego lodom. No cóż, zostają chyba same sorbety, których niestety nie lubię, ale to już zupełnie inna historia.

Write A Comment